Hiszpańskie charty – haniebne zwyczaje Hiszpanii
Dużo dobrego można powiedzieć o Hiszpanii i jej dorobku kulturowym, ale są również zwyczaje, które wiele osób uznaje za wręcz haniebne. Pomyślisz sobie: Ha! Wiem! Corrida de toros (walki byków). Otóż nie ten temat porusza mnie najbardziej. Być może niewielu obcokrajowców słysząc o walce byków na arenie wypełnionej po brzegi publicznością wie, że dla Hiszpanów zjawisko to nie kojarzy się z terrorem, a spektaklem podkreślającym romantyczną hiszpańską duszę. Brzmi dość przewrotnie, prawda? Nie jestem zwolennikiem tej wielopokoleniowej tradycji. Nie wyczujesz również u mnie krzty aprobaty, czy podziwu w stosunku do tego spektakularnego widowiska na żywo. Bez wątpienia też, moja noga nigdy nie postanie na hiszpańskiej arenie, gdzie odbywać się będą owe rytuały. Jednak jest w tradycji hiszpańskiej coś, co o wiele bardziej porusza moje serce, a łzy napływają do oczu za każdym razem, gdy napotkam na informacje związane z tym tematem. Postanowiłam, że ci opowiem….
Galgos y galgueros – co znaczą w tradycji hiszpańskiej
Galgo Español to nazwa charta hiszpańskiego, który w starożytności był uznawany za szlachetną rasę, a jego posiadanie było świadectwem wysokiej pozycji społecznej w Hiszpanii. Aż trudno uwierzyć, że według statystyk chart hiszpański klasyfikuje się na pierwszym miejscu, wśród psów najcześciej prześladowanych (torturowanych) na całym świecie. Walka wolontariuszy i obrońców praw zwierząt o godne życie tych bezbronnych istnień, nie opiera się na kwestionowaniu samej idei i wielopokoleniowej tradycji myśliwskiej. Chodzi o sposób traktowania tej rasy, już od pierwszych miesiecy życia psa. Galgueros (myśliwy, właściciel charta) może nabyć szczeniaka już za symboliczną kwotę kilku euro z nielegalnych hodowli. Ten ledwo odczuwalny wkład finansowy, jest równie ważnym czynnikiem, wpływającym na brak przywiązania i poczucia straty ze strony właścicieli psów, którzy bardzo często są posiadaczami kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu galgos. Psy bardzo często przetrzymywane są w makabrycznych warunkach, faszerowane dziwnymi substancjami farmakologicznymi, sterydami, a szkolenia, które maja na celu przygotować je do polowań są ukierunkowane na walkę i agresję. Statystyki wykazują, że każdego roku okaleczeniu i mordowi podlega do 100 tysięcy chartów hiszpańskich. Spójrzcie na ten krótki reportaż wyemitowany w polskiej telewizji, znajdziecie go tutaj.
Okrutny sposób wychowywania psów od pierwszych miesięcy ich życia w celu przygotowania do polowania oraz okaleczanie, mordowanie i kilkudniowe tortury po zakończeniu okresu łowieckiego to bez wątpienia bestialstwo w biały dzień, toczące się na europejskich ziemiach. Oczywiście, podobnie jak w większości rozwiniętych krajów, tak i w Hiszpanii stosuje się metodę chipowania psa, która pozwala na identyfikację jego właściciela. Niestety chipa bardzo łatwo się pozbyć. Wystarczy wyciąć go z kawałkiem mięsa z ciała psa. Co to takiego dla myśliwego, który po tym czynie i tak skazuje swojego wiernego towarzysza polowań na męczarnie i ryhłą smierć? Nic, ot pozbycie się dowodów!

Masowa zagłada hiszpańskich chartów – Galgos
Jestem pewna, że spora część osób, które zaszczyciły mnie swoją obecnością w tym miejscu, nie spotkała się nigdy wcześniej z tematem związanym z katowaniem psów na terenie Hiszpanii. Wiem to, bo przez te kilka lat miałam okazję rozmawiać z wieloma osobami, które z niedowierzaniem słuchały faktów na temat hiszpańskich chartów i ich nieszczęsnym losie. Z każdym rokiem rośnie ilość materiałów i powstających stron zrzeszających obrońców i wolontariuszy na całym świecie, którzy wytrwale walczą o zmiany w przepisach prawa i zaostrzenie kar za znęcanie się nad Galgo. Dlaczego Unia Europejska i rząd hiszpański wciąż zezwala na to jawne bestialstwo? No cóż, jak nie wiadomo o co chodzi to z pewnością chodzi o pieniądze. Napomknę tylko, że myślistwo z udziałem chartów hiszpańskich, jest szczególnie uwielbiane przez osoby zamożne, o wysokiej pozycji i statusie społecznym (np. politycy, prawnicy). Dodatkowo według hiszpańskiego prawa, galgos uważane są za zwierzęta myśliwskie (służbowe), co jest jednoznaczne z wykluczeniem ich poza prawo, które przysługuje zwierzętom domowym (totalna kpina!). To bez dwóch zdań jawne obejście praw zwierząt i protekcja bestialskich zachowań wykonywanych na zwierzętach. Chart w myśl przepisów prawa hiszpańskiego stanowi więc jedynie narzędzie, wykorzystywane podczas łowów. Jak więc karać właścicieli galgos skoro sam rząd nie dostrzega w tej rasie istnienia, które zasługuje na godny żywot?
Smierć w męczarniach
Co dzieje się z psami, gdy wypełnią swoją powinność, bądź o zgrozo zawiodą swojego właściciela? Bez względu na zasługi, ich los jest zazwyczaj przesądzony. Możliwości jest kilka i niestety każda z nich, pomimo rozwoju cywilizacji wciąż jest praktykowana.
Masowe groby i porzucenia
Miejsce, które swoim widokiem przypomina istny zdewastowany zwierzęcy cmentarz, kojarzyć się może z niezliczoną ilością myśliwych, którzy dokonali tu mordu na swoich zwierzętach. Jednak bardzo często wszystkie uśmiercone psy należą tylko do jednego właściciela, który postanowił w szybki i skuteczny sposób pozbyć się mnogiego problemu, zdobywając tym samym czystą kartę i otwarte wrota do zakupu nowych psów.

Tortury
Tortury i wielogodzinne katowanie swojego zwierzęcia to rytuał, który ma na celu zmycie hańby i poczucia porażki właściciela charta. Jeśli bowiem pies nie spełnił oczekiwań i nie przysłużył się do sukcesu pana, czeka go kara, która swoim okrucieństwem zmyje splamioną dumę kata. Polewanie psa kwasem, wypalanie oczu, wycinanie języka, amputacja kończyn, polewanie benzyną i podpalanie przytomnych zwierząt, obdzieranie żywcem ze skóry, wyrywanie paznokci, ciągniecie na sznurze za autem, liczne zranienia, postrzały. Tutaj nic już dodawać nie trzeba…

Fortepianowy taniec
To zdecydowanie jedna z najbardziej okrutnych metod ,,likwidacji swojego narzędzia pracy” przez myśliwego. Nazwa przywołuje sposób w jaki charty są uśmiercane. Obwiązane za szyję sznurem, zostają powieszone w taki sposób, by kończyny dolne mogły podjąć początkową walkę przed uduszeniem się. Cały ,,spektakl” może trwać nawet kilka dni, a zwierzęta podczas tortury wydają z siebie charakterystyczne dźwięki, niczym dźwięki wydobywające się spod klawiszy fortepianu. Ciężko opisywać mi ten wyczyn, serce rozpada mi się na kawałki, a łzy lecą po policzkach. Nie potrafię zrozumieć pewnych rzeczy…

Schroniska
Niestety, choć wielu osobom ta metoda postępowania wyda się słuszna i akceptowalna, tak dla prawa obowiązującego w Hiszpanii (w większości prowincjach), nie stanowi ona ochrony przed śmiercią. Personel schroniska po niespełna dwóch tygodniach od przyjęcia zwierzęcia, może zdecydować o jego uśpieniu (np. z powodu braku miejsc/klatek, licznych ran, kosztownego leczenia).

Co możemy zrobić?
Mówić o tym głośno! Hiszpania to nie tylko piękny kraj i wspaniali ludzie. Hiszpanię tworzą również zwierzęta, które zasługują na godne życie i przede wszystkim na godną smierć. Nie wstydzę się mówić głośno o tym, że nie zgadzam się na takie bestialstwo! Gdy tylko widzę na ulicy człowieka z galgo, fala ciepła wylewa się na moje serce. Niestety bardzo często na pierwszy rzut oka widać, że jest to zwierzę, które ma za sobą wiele złych doświadczeń i cudem uszło z życiem. Nierzadko wychudzone, okaleczone zwierzęta są żywym dowodem na to, że ten haniebny zwyczaj jest wciąż praktykowany.
Koniecznie zajrzyjcie na stronę Yo Galgo i jeśli macie możliwość zachęcam również do obejrzenia ich wstrząsającego dokumentu na temat losu chartów hiszpańskich.
Jeśli poruszył Cię los Galgos, dołącz do grupy Na pomoc Galgos – walka z masowym mordowaniem psów w Hiszpanii. (grupa strony ,,Podróże z pazurem”, której założyciele są prawdziwym wzorem postępowania, a ich działania wyrazem dobrego serca).
No i najważniejsze: UDOSTĘPNIAJCIE ten wpis, (bądź inne, które wyszukacie w internecie/SM). Zawstydźmy Hiszpanów!
Dziękuję wszystkim tym, którzy dobrnęli do ostatniej linijki. Bądźmy dla siebie dobrzy i bądźmy dobrzy dla zwierząt:)
Sylwia Wójcik